Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

7. Godzina Zero

Moja mama należy do kobiet o silnym charakterze. Jej kasztanowe włosy do ramion dodawały jej powagi. Na szczęście nie postarzały jej a wydawała się kilka lat młodsza. Jako biznes-women swojego pokolenia nigdy nie dawała sobą pomiatać. To co chciała, to miała w późniejszym czasie. Gdy okazało się, że jest w ciąży mama mojego taty (czyli moja babcia) cały czas martwiła się, jak takie bezduszne coś wychowa jej wnuczkę. Może nie dawała mi tyle ciepła oraz miłości co powinna, lecz dzięki niej umiałam patrzeć realistycznie na wiele aspektów. Humorem i tym ciepłem w naszym domu jest tata, który ma u mnie tytuł największego optymisty. To on potrafi w kilka sekund rozbawić całe towarzystwo. Zawsze znajdywał czas dla swojej córeczki aby pobawić się z nią lalkami. Złoty człowiek. - Na pewno będziesz na siebie uważać? - uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy tylko zaczęła swoją typową gadkę. Na chwile oderwała wzrok z jezdni. - Napisz, jak dojedziecie do tego domku rodziców Sary, ale nie wieczorem! Po

6. To będzie daleka podróż

Oparłam dłonie o boczki. Musiałam wyglądać, jak typowa nastolatka z reklamy, która myślała nad kupnem nowych ciuchów. Moja szafa była wypełniona różnymi ubraniami, ale teraz wydawało się mi, że jest kompletnie pusta. Nikt mi nie powiedział, co mam ze sobą zabrać na taką podróż poza galaktyczną. Sukienkę a może spódnicę? Chociaż może to się nie przydać. Przecież nie jedziemy w sprawach biznesowych tylko prywatnych. Najlepiej będzie coś wygodnego! Przeszło mi przez myśl. Zrobiłam dwa kroki w prawy bok. Chwyciłam zza klamkę od szafki, otwierając ją na oścież. Wyciągnęłam trzy pary spodni dresowych oraz jeansowych. Wylądowały na jednej kupce obok kilkunastu różnych koszulek. Dobra, co teraz? - r ozglądnęłam się po półkach. -  Kurde, trzeba było zrobić jakąś listę Do walizki jeszcze wpadły jasne trampki, dwie pary spodenek oraz tona bielizny. Jednak kiedy zastanawiałam się nad drugą parą butów telefon zaczął mi wibrować.  Nie patrząc kto dzwoni odebrałam. - Tak? - To jakiś koszmar! - pisnę

5. Wspomnienia

,,Jesteś twórcą całego świata - jeden błąd a staniesz się jego oprawcą. Myśl, mów i rób mądrze, jak na ideał przystało" - napisał w swoim wierszu nieznany autor kilkadziesiąt lat temu, kiedy to niby zaczęła powstawać pierwsza cywilizacja na naszej planecie - Selenie.  S uwerenni, E mpatyczni, L ojalni, E kscentryczni N aiwni - w skrócie właśnie Selen. Tak nas naznaczył pierwszy król tych ziem. Te wszystkie jego cechy - zazwyczaj - pojawiają się u każdego nowo narodzonego dziecka.  Zawsze tak podają podręczniki do historii lub literatury. Nikt w to nie kwestionuje - bo nie ma innych przykładów wyjaśnienia naszego istnienia. Jesteśmy i już. Z czasem pojawiły się wzmianki o Boginiach - tej głównej, która według legend stworzyła całe królestwa, po te mniej ważne w życiu. Najbardziej z tego wszystkiego przelała się na mnie naiwność do wszystkiego. Tego jestem w stu procentach pewna. Nie mogłabym nawet skłamać na ten temat. Nie było możliwości. Często udowadniałam, że moje serce otwier

4. Kosmos

Letni wiatr kołysał źdźbła trawy. Gorąc przytłaczał mocno, a pod koronami ogromnych drzew wydawało się, że było o wiele chłodniej. Mój umysł był wyczyszczony. W zamkniętych oczach widziałam tylko ciemność . Powoli je otwierając, zobaczyłam jak pochylona Draga, (przy okazji przychyloną głową na bok), przygląda się nam uważnie. Po chwili stania tak nad nami, stworzenie energicznie się wyprostowało, odwróciło się do nas plecami i dalej poszła wymachiwać swoim czarnym mieczem w celach treningu. Tak chociaż myślę. Przez ten jeden moment wydawało mi się, że czas zatrzymał się na ułamek sekundy. Minx z Jinx, które też leżały na plecach, jakby przestały się interesować sytuacją. Utrzymywały o de mnie pewien dystans aby znów nie narażać się dla kosmitki. Kiedy tylko przekraczały magiczną barierę (tak to nazwałyśmy), ona dostawała jakiegoś szału. Jakby bała się, że coś mi się stanie. Może bała się, że jeżeli straci mnie, to i straci jakąkolwiek pomoc? Samolubne byłoby to z jej strony, jednak ta

3.Tam gdzie nie znajdzie nas nikt...

Wokoło skrzyżowania we wsi Rudy było wyjątkowo spokojnie. Zazwyczaj o tej porze kręciło się tu sporo ludzi (jak na taką średnią wioskę) oraz samochodów. Tutaj czas płyną o wiele wolniej. Tutaj dzień miał jakby kilka godzin więcej niż normalnie. Znałyśmy każdy zakątek tego miejsca, dlatego wszystko mogłyśmy pokazać z zamkniętymi oczami, nie myląc się ani razu, ale dla Dragi, siedzącej w górnej kieszeni mojej fioletowej bluzy, wszystkie te miejsca były jednak nowe. Wcale nie zdziwił mnie fakt, że każde pokonane przez nas miejsce po drodze do lasu, tak ją zachwycały. Może nie okazywała tego słownie, lecz na każde moje zawołanie wychylała łebek i w miłej ciszy obserwowała każdy detal po milimetrze.  Dotarcie na nasz jedyny punkt zaczepienia zajął nam trochę czasu. Co raz któraś sypała jakimś śmiesznym tekstem, dzięki czemu trwało to w radośniejszej atmosferze. Byłam Bogini za to wdzięczna, ponieważ miałam już dość tej gęstej ciąganiny. Fakt faktem trzeba pamiętać, że byłam tam w sam środe

2. Decyzja Drogi

1.Początki Wielkiej Przyjaźni

Kiedyś moja mama opowiadała mi przed snem niezliczone historie o super bohaterach czy bohaterkach, którzy co dzień musieli uratować świat przed złymi osobami. Oczywiście każda taka baśń kończyła się cudownie majestatycznym zakończeniem z fajerwerkami oraz okrzykami chwały dla zwolenników dobra. Nie obyło się też bez gróźb łotrów i powtórny ich powrót już zaraz w następnych bajkach.  Gdzie teraz są Ci bohaterowie? Te mity mam już dawno pochowane u siebie w mózgu i tylko kiedy wspominam dobre czasy dzieciństwa wspominam o nich jakby to wszystko było wczoraj.  Bo wcale nie mam już osiemnastu lat na karku oraz dorosłości za pasem.   -Widziałaś to Marlena?! Wreszcie udało mi się zrobić mostek! - krzyknęła Minx, podskakując w miejscu jak zająć z radości, z wykonanego przed chwilą czynu. Podniosłam zaciekawiona wzrok znad komórki, aby zobaczyć euforie koleżanki na gumowym boisku szkolnym w naszej małej wiosce. Uśmiechnęłam się delikatnie w stronę uradowanej dziewczyny.  Powiedzmy sobie w