4. Kosmos

Letni wiatr kołysał źdźbła trawy. Gorąc przytłaczał mocno, a pod koronami ogromnych drzew wydawało się, że było o wiele chłodniej. Mój umysł był wyczyszczony. W zamkniętych oczach widziałam tylko ciemność.

Powoli je otwierając, zobaczyłam jak pochylona Draga, (przy okazji przychyloną głową na bok), przygląda się nam uważnie. Po chwili stania tak nad nami, stworzenie energicznie się wyprostowało, odwróciło się do nas plecami i dalej poszła wymachiwać swoim czarnym mieczem w celach treningu. Tak chociaż myślę.

Przez ten jeden moment wydawało mi się, że czas zatrzymał się na ułamek sekundy. Minx z Jinx, które też leżały na plecach, jakby przestały się interesować sytuacją. Utrzymywały o de mnie pewien dystans aby znów nie narażać się dla kosmitki. Kiedy tylko przekraczały magiczną barierę (tak to nazwałyśmy), ona dostawała jakiegoś szału. Jakby bała się, że coś mi się stanie. Może bała się, że jeżeli straci mnie, to i straci jakąkolwiek pomoc? Samolubne byłoby to z jej strony, jednak tak to jest prawdziwe, aż okrutne.

Ponowna cisza uświadomiła mnie, że stworzonko znów zagląda, co ja czynię. Podniosłam głowę do góry.

- Nju Draga - kosmitka z impetem położyła się na plecy. Ziemia za trzęsła się pod jej ciężarem. Dziewczyny zerwały się natychmiastowo.

- O co chodzi? - młodsza spojrzała się na mnie wystraszona. - Coś nie tak? Ktoś przyleciał po nią?

- Nie... Draga chyba robi sobie przerwę

- Zrobiło się późno - mruknęła. Spojrzała się na wyświetlacz swojego telefonu. Fakt, było już po godzinie dwudziestej drugiej. Gwiazdy oraz księżyc świeciły swoim blaskiem, oświetlając świetnie teren. - Uważam, że ten trening jest jej nie potrzebny. Mogłaby bardziej zainteresować się sobą i powrotem do domu

Przyznałam jej stu procentową rację. Mogłaby, ale tak na prawdę nie musiała a na dodatek nie wykazywała żadnych chęci. 

Spędziłyśmy tutaj cały dzień, pomijając przejażdżkę do sklepu po jedzenie oraz picie. Gdybym nie była w tak dziwnej sytuacji powiedziałabym, że to spotkanie piknikowe. Nawet Draga siedziała spokojnie na moim ramieniu, jedząc swojego różka od loda. Oczywiście gdy tylko któraś z sióstr była zza blisko mojej osoby warczała ostrzegawczo do momentu aż nie odsunęły się dalej.

- Nie wiem, co wy myślicie - rzuciła Minx. - Ale trzeba myśleć o powrocie do domu. Niestety

- Wiem, co chcesz powiedzieć - wzrokiem mierzyłam leżącą Dragę. Dokładnie widziałam, jak jej klatka piersiowa unosi się oraz opada. - Nasz plan nie wypalił. Zabiorę ją ze sobą-

- Niech ona tu zostanie! - oburzyła się najmłodsza z nas. Spojrzałam się na nią zaskoczona. - Nic jej się nie stanie! Jest przecież taka potężna, że nic nie odważy się do niej nawet podejść!

- Nie daje nam to gwarancji, że tutaj zostanie - warknęła starsza. - Pomyśl, jeżeli ruszy się stąd? Może narobi jakiś szkód?

- Myślę, że znowu będzie wyć, tak jak wczoraj - dodałam. - Wtedy może-

- Dajmy działać służbom - ucięła nasze myśli. Jej mimika przybrała gniewny wyraz twarzy. - Jestem pewna, że to coś uciekło z laboratorium. Niech ją teraz zabiorą!

- Jesteś pewna, że ona jest z eksperymentu?! - młodsza mruknęła niesłyszalnie pod nosem. - Właśnie!

- Co to zmienia?!

- Dużo!

- Konkrety daj! - przewróciłam oczami. Jeżeli nawet są jakieś powodu aby tutaj nie została łatwo można było to podważyć. Dobrze wiedziała o tym Minx, ponieważ zamilkła, chodź jej wyraz twarzy wyrażał jedynie gniew. Po chwili jednak jej grymas złagodniał.

- Mam pomysł!

- Nie odwracaj kota ogonem!

- Nie chodzi mi o twoje dowody! - syknęła. Chwyciła za swój telefon. - Powiedzcie mi, czy przypadkiem nie znamy kogoś, kto kocha takie kosmiczne tematy?

- Cóż, mi nikt nie przychodzi do głowy

- No... nie

- Jak nie! - przewróciła oczami, widząc naszą dalszą zaćmę. - Sara Heart! Mówi wam to coś?

Dostałam nagłego olśnienia - Sara Heart chodziła z nami do jednej klasy. Była bardzo inteligentną dziewczyną. Co roku musiał być pasek na papierze. Jej pasją był kosmos i zagłębianie się w jego tajemnice. Z tego co nawet wiem miała iść na taki kierunek związany z tajemnicami gwiazd, planet oraz innych rzeczy znajdujących się kosmosie. 

- Myślisz, że ona cokolwiek nam pomoże?

- Czyta też dużo teorii spiskowych - wystukała coś na telefonie. Wzrokiem wróciła do nas. - Może rzuciło się coś jej w oczy?

- Więc zapytasz się jej-

- Myślę, że powinnyśmy jechać do niej. Jest na tyle ogarnięta aby nie dzwonić po wojsko czy inne siły specjalne

- Jesteś tego pewna? - zapytałam szczerze. Moje oczy padły na czarną postać.

- Nie stu procentowo

- Nie mamy innej opcji dziewczyny! - Jinx wstała na równe nogi. Rozciągnęła się aż kostki wróciły na swoje miejsce. - Jak nic nie widziała w necie, na pewno ma coś w swoich zbiorach książkowych. Raz byłam u niej w domu to ma ich tyle, że półki się uginają!

- Chyba wolałabym się jej najpierw zapytać, czy coś wie o takim czymś. Nie sugerujmy jej od razu, że mam do czynienia ze stworzeniem poza Seleńskim

- Powiedz mi kobieto na co mamy czekać?! Serio uważasz, że tak będzie lepiej?

- Chyba - spuściłam wzrok, zaciskając palce na kocu. - Nie wiem. Nie chcę zrobić Dradze krzywdy. Chcę być wobec niej w porządku. Z jakiegoś powodu zaufała mi i-

- Rozumiemy Cię - starsza siostra położyła na moim ramieniu dłoń w celach wsparcia. - My też chcemy jej pomóc, ale jeżeli będziemy robić wszystko tak wolno może to być niebezpieczne nie tylko dla nas, lecz i dla innych. Działajmy szybciej. Proszę Kiritta

- Okej - zacisnęłam jej palce. Nie byłam do końca pewna, czy robię słuszną decyzję. Dziewczyny miały jednak rację, możemy nie mieć za bardzo czasu na czekanie. - Zgadzam się, jedzmy do Sary

- Hura! - pisnęła najmłodsza. - I oto chodzi!

Nie czekając - Minx wybrała numer do blondynki. Za trzecim razem odebrała, chodź byłyśmy już pewnie, że to nie nastąpi. Było idealnie słychać, że wybudziłyśmy ją z najlepszego snu. Po zapytaniu, czy możemy przyjechać z bardzo ważną sprawą mruknęła ciche Okej oraz ziewnęła siarczyście, rozłączając się szybko.

Gestem dłoni pokazałam dla Dragi, że wyruszamy. Ta bez najmniejszego oporu zmieniła się w formę numer dwa, lądując szczęśliwie w moich dłoniach. Żeby nie przestraszyć na początku Heart schowałam kulkę do kieszeni bluzy. 

Podróż rowerami nocą zajęła nam mało czasu. Chyba od zebranej adrenaliny pędziłyśmy, jak opętane przed siebie. Pierwsze jechała Minx, która dokładnie wiedziała, w którym domku mieszka dziewczyna. Ja wlokłam się za nimi. Ciągle ogarniały mnie wątpliwości, czy to jest właściwa opcja. Chociaż Draga nie stawiała żadnego oporu a myślę, że słyszała naszą rozmowę. Może jednak nie rozumie, co się dzieje wokół niej? Przecież nie wiedziałyśmy, na ile stworzenie może być rozwinięte intelektualnie.

Wysoka blondynka już czekała na nas na dworze. Stała oparta o framugę drzwi zewnętrznych, co raz zasłaniając buzie. Ubrana w złotą piżamę była wciąż w lekkim półśnie. Obserwowała nas przysłowiowym jednym okiem. Gestem dłoni zaprosiła nas do środka.

- Może coś do picia? Kawa, herbata?

Kuchnia była rozmiarami podobna do mojej. Tutaj pomarańczowy kolor grał główną rolę. Przy stole stało sześć krzesł o ciemnym kolorze. Pod naszymi nogami lekko zniszczone jasne panele. Nad stołem wisiał starodawny złoty żyrandol. Miał cztery lampki po bokach, które ładnie oświetlały kąty pomieszczenia.

Po chwili usiadłyśmy wszystkie przy wcześniej wspomnianym stole. Ja z Minx trzymałyśmy blisko siebie gorącą kawę a Jinx z Sarą herbatę - jedna różową o smaku maliny, druga zieloną z płatek wysuszonych liści.

- Więc, co się stało, dziewczyny? - zapytała, po czym wzięła pierwszy łyk. Od razu na twarzy nabrała rumieńców. - W czym mogę wam pomóc o północy?

- To skomplikowana sprawa - zaczęłam niepewnie. Rzuciłam wzrokiem po dziewczynach, które w milczeniu obserwowały mnie. - Nie wiem nawet, od czego mam Ci zacząć historię

- Od początku - uśmiechnęła się lekko. - Mamy czas

- Więc - ustami wypuściłam powietrze z ust a nosem wciągnęłam świrze z zapachem kawy. - Wszystko zaczęło się wczoraj, znaczy przedwczoraj w nocy, kiedy wracałam do domu. Usłyszałam dziwny hałas. Postanowiłam to sprawdzić i trafiłam tak do lasu

- Sama? - zapytała zaskoczona.

- Tak. Kiedy dotarłam na miejsce odnalazłam źródło dźwięku, znaczy stworzenie, które robiło ten hałas - powoli wyciągnęłam czarną kulkę z kieszeni. Draga rozłożyła się przed nami. Po chwili obserwacji natknęła się na Sarę. Nie spuszczała z niej wzroku i warknęła nieprzyjaźnie do blondynki, która patrzyła się na nią wielkimi oczami oraz otworzyła delikatnie usta ze zdziwienia.

- To bakugan - wyszeptała prawie niesłyszalnie.

- Że co? 

- T-to, ale - zawiesiła się na chwilę. - To niemożliwe. Czy możliwe?

Chwyciła się za głowę, jakby miała zaraz wybuchnąć. Kolor czerwieni zniknął z jej drobnej twarzy i znów zrobiła się blada jak kreda.

- Skąd wiesz co to? Z teorii spiskowych czy jak? 

- Nie - zaprzeczyła gwałtownie na pytania Jinx. - Kiritta, na prawdę była w lesie?

- Tak. Była całkiem sama - wróciłam wspomnieniami do tamtej nocy. Przybliżyłam dłonie do swojej klatki piersiowej, dzięki czemu stworzenie przestało co raz powarkiwać. - Nie chciała mnie zostawić nawet na krok, więc pod przymusem musiałam ją wziąć ze sobą do domu

- Dziewczyny - wzrokiem nas obejrzała. Zacisnęła palce na uchu kubka. - To jest bakugan

- Bakugan? - powtórzyłam

- Tak. Bakugany to żywe istoty, które mieszkają na Nowej Vestroi. Większość też mieszka na planecie zwanej Ziemią

- Jaka Ziemia, jaka Nowa Vestroia?! Więc skąd niby Draga tutaj?! - Minx podsunęła napój bliżej siebie. - I-

- Wiem, że macie dużo pytań - przerwała. - Ja też mam teraz ich mnóstwo

- Może jakoś to razem rozwiążemy. Po to tutaj jesteśmy! - wypiła łyk. - Widzę, że wiesz o wiele więcej niż się spodziewałyśmy! Pierwszy raz słyszę takie nazwy planet! Skąd to wiesz?!

- Cóż... - zamilkła na chwilę. - Tak wiem dużo o bakuganach. Draga jednak nie należy do zwykłych bakuganów. Nie mogę zrozumieć, czemu na mnie warczała i nic do tej pory nie powiedziała

- Bakugany mówią?!

- Oczywiście! - poprawiła kosmyk włosów zza lewe ucho. - Mówią w tym samym języku co my, mieszkańcy Ziemi czy innych planet. To są istoty zazwyczaj bardzo inteligentne, które raczej do człowieka odnoszą się z szacunkiem a nie agresją

- To dlaczego Draga jest inna? - stworzenie z całych sił próbowało uciec z moich palców. Uspokoiła się dopiero kiedy wskazującym palcem zaczęłam głaskać ją po ciele.

Nastała cisza. Po Sarze było widać, że była zagłębiona w swoich myślach. Wzrokiem nie opuszczała moich dłoni, gdzie siedziała cicho Draga. Dziewczyny co raz zaglądały na nas ukradkiem.

Draga nie jest bakuganem, więc czym?

- Nie wiem - mruknęła Heart. - Na prawdę, nie wiem dlaczego. Mam pewien pomysł. Poczekajcie chwilę

Żwawo wstała z krzesła. Popędziła w głąb ciemnego korytarza, zostawiając nas w szoku. Po chwili było słychać, jak biegnie po schodach na górę i zaraz potem, jak z nich schodzi. 

Na ramieniu Sary siedziała żółto-biała kulka. Nasze oczy aktualnie wychodziły z orbit od tego widoku.

KOLEJNY?!

- Witajcie - odezwała się łagodnym głosem. Musiałam przetrzeć aż oczy, bo nie mogłam uwierzyć, że właśnie kulka do mnie przemówiła! Do tego najbardziej normalnym głosem! - Jestem Haos Snike Anas. Jestem strażniczką Sary, ale zapewne wam to już powiedziała

- Nie - wykrztusiłam z siebie. - Jaka strażniczka? Czemu ona jest innego koloru? Sara?

- Spokojnie - Sara usiadła znów na swoje miejsce i delikatnie położyła bakugana na stół. Draga natychmiastowo wychyliła łeb znad moich placów. Warknęła głośno, przez co wszystkie podskoczyłyśmy. Nie licząc jasnego bakugana. 

- Nie wyczuwam od Dragi dobrej energii

- Na prawdę, Anastazjo?

- Jestem stu procentach pewna - podeszła do mnie bliżej. Draga warczała bez ustanku. - To bakugan Darkusa, ale jest coś z nią nie tak. Od razu to wyczułam, kiedy tylko stanęłyśmy w drzwi-

Draga nagle ryknęła głośno, wylatując z moich dłoni i rzuciła się agresywnie do Anas. Dziewczyny pisnęły przerażone a Sara odskoczyła od stołu. Jej krzesło gdzieś poleciało dalej w kąt. Nie wiem, jak przez strach udało mi się zasłonić drogę dla bakugana Darkusa, który zdołał z trzy razy uderzyć bakugana Haosu. Moja kawa poleciała na ziemię. Dało się słyszeć tylko brzdęk tłuczonego szkła.

- Anastazja! - pisnęła blondynka. Przytuliła do swojej piersi swoją strażniczkę.

- Draga! - teraz ja pisnęłam, czując, że kulka próbuje z całych sił przejść przez moje palce. Krzyczała przeraźliwie na całe pomieszczenie. - Nic się nie dzieje! To boli!

Momentalnie kosmitka przestała się wyrywać i krzyczeć w niebogłosy. Przysunęłam dłonie do swojej klatki piersiowej. Kilka łez skapnęło na podłogę. Miałam wrażenie, że Draga właśnie umarła, bo w przeciwieństwie do kilkunastu sekund temu nie robiła teraz nic. Byłam w totalnym szoku.

Draga zaatakowała kogoś ze swojej rasy!

- Dlaczego-

- Nie wiem - odparła Anastazja zanim Sara skończyła pytanie. Dobrze wiedziała, o co chce zapytać. - Jestem sama w szoku

- D-Draga nigdy nas nie zaatakowała, tylko warczała - wyszeptała Jinx. Była przysunięta do siostry, ile tylko mogła. Spojrzałam się na Heart, która dalej stała przy drzwiach. Jakby była gotowa do nagłej ucieczki.

- To było ostrzeżenie - wyszeptał baku-wąż. - Jako, że ja się nie wycofałam do tyłu nawet o krok, to mnie zaatakowała. Przekroczyłam jej granicę

- Ale w formie kulistej?!

- Saro, ja też nie znam odpowiedzi na to pytanie a coś czuje, że będzie ich więcej

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3.Tam gdzie nie znajdzie nas nikt...

35. END