EPILOG
Nie mam pojęcia jak wyszłam z tamtego pokoju. Szczerze? Nie pamiętam nawet kiedy zadzwoniłam do Lilii, którą najpierw była szczęśliwa po głosie, by potem zamilknąć na moje słowa o ranie oraz jej śmierci. W głowie tylko miałam najgorsze scenariusze naszego końca. Tak właśnie miałam umrzeć? Jako jedna z przegranych, która nie mogła nic zrobić? Czuje do siebie jakąś wielką złość. Miałam wrażenie, że wtedy mogłam zrobić wszystko, a zrobiłam z tego wszystkiego prawie nic. Czułam się jak zero. - Musicie jak najszybciej stamtąd uciekać! - zarządziła Lilia. - Jesteście na bardzo niebezpiecznym terenie! - Wiem... Niedługo będziemy, koło was. Szybko rozłączyłam się, chyba bałam się słyszeć jej zmartwionego głosu. Nie miałam siły. Rana krwawiła dość jeszcze mocno. Czułam się słabo, nie miałam już siły nawet biec. Draga widząc mój powolny krok przytuliła się do mojego policzka jakby chciała mnie zachęcić do chociaż najmniejszego uśmie