30. Tańcz jak Ci Zagrają
    Siedzimy tutaj z dobre dwie godziny. Chwała Bogini, że zaraz mamy iść na obiad dzięki czemu może uda mi się uciec do pokoju. 
    Szczerze mam dość wysłuchiwania tych dzikich naukowych rozmów, śmiechów, chichów. Jestem na drugim planie, jak wróg obserwuje każdego z osobna - a wrogiem nie jestem, jedynie gościem. 
    Uśmiechnęłam się delikatnie, wysłuchując kolejnej "mini kłótni" Dana z Drago. Kiedy obydwoje siebie na wzajem obrażają można śmiało powiedzieć - to prawdziwa przyjaźń. Taka szczera, wesoła. Ciekawe, ile oni się już znają? Bez wahania kierują do siebie najgorsze wyzwiska lub pochwały. 
    Wychwaliłam kiedyś Dragę? 
    Chwyciłam placami za skronie. Nie, a powinnam chociaż raz. Po mimo swoich wad stara się być dobra. Uśmiechnęłam się pod nosem, na wspomnienie z Selen kiedy ćwiczyła. Wydawała się wtedy taka opanowana, zadowolona ze swojej pracy. Potem nasza obustronna obserwacja, wyglądała jak zaciekawione małe dziecko, które... 
     Nie Kiritta dość. 
     Przestawiłam prawą nogę na lewą. Kiszki zaczynają mi powoli grać na nerwach, ale wolę poczekać na resztę. 
     - Kiritta idziesz zjeść? - podniosłam głowę. Shun patrzył się na mnie z lekkim politowaniem w oczach. Chyba zauważył albo usłyszał rosnący głód w moim żołądku. 
      Kiwnęłam głową na znak ugody. Delikatnie zeszłam z ławki, po czym sięgnęłam po swoją zajebistą kulę. We dwóch ruszyliśmy w stronę wyjścia. Za chwilę dogoniła nas reszta ferajny, razem popędziliśmy zjeść. 

~~~

      Blond włosa poprawiła włosy. Czuła się jak na ścięciu głowy. Znów popędziła wzrokiem po swoich przyjaciołach, ale oni rozkładali ręce. Po chwili ciszy Sun usiadł koło niej, po czym przytulił się do niej. 
      - Draga wyszła z pokoju czy dalej siedzi jak zaklęta? - Klara przełknęła ślinę aby nie popłakać się przy wszystkich. Musi być opanowana, nie mogą dać się pokonać emocją. Ariel pokręciła załamana głową.
       - Jeżeli Kiritta by się znalazła... może wtedy łaskawie ruszyłaby cztery litery. Tak nie mamy na co liczyć więcej niż warknięcia w naszą stronę. - bakugan Aquosa zakończył smutną informację. Wszystkie pomysły dawno porzuciła w kąt, tak samo jak reszta jej gatunku. 
       - Musi to przetrawić... jak każdy z nas. 
       - Ja też bym nie przeżył gdybym stracił Ciebie Klaro. - stwierdził Mixit. Popatrzył się z czułością na partnerkę, a ona na niego. 
        - Żadne z nas nie przeżyłoby pewnie tej tragedii od razu, ale jest nam potrzebna... Może chodźmy wszyscy, Mixit, Druko... Może posłucha tylko bakugany. 
        Kiwnęli zgodliwe głowami wraz z partnerami, po czym jak ciche myszki polecieli do pokoju, żeby nie wzbudzić podejrzeń Dragi, jakoby chcą ją widzieć. Ostatnio zrobiła się bardzo wrażliwa na wszelkie rozmowy, dźwięki oraz inne rzeczy - na wszystko. Popatrzyli na siebie, czekając aż któryś się odważy otworzyć klamkę. Ariel powolutku ruszyła drzwiami. Cisza.
        - Może chce nas widzieć? - pisnął Druko, lekko przerażony. - Zaraz się rzuci na nas.
        - Nie... Już by warczała... Albo śpi lub... - wleciał szybko do pokoju. Jej wewnętrzne obawy potwierdziły się - Dragi nie ma w pokoju. Jedynie firanka wiewa się pod wpływem otwartego okna. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3.Tam gdzie nie znajdzie nas nikt...

35. END