5. Wspomnienia

,,Jesteś twórcą całego świata - jeden błąd a staniesz się jego oprawcą. Myśl, mów i rób mądrze, jak na ideał przystało" - napisał w swoim wierszu nieznany autor kilkadziesiąt lat temu, kiedy to niby zaczęła powstawać pierwsza cywilizacja na naszej planecie - Selenie. 

Suwerenni, Empatyczni, Lojalni, Ekscentryczni Naiwni - w skrócie właśnie Selen. Tak nas naznaczył pierwszy król tych ziem. Te wszystkie jego cechy - zazwyczaj - pojawiają się u każdego nowo narodzonego dziecka. 

Zawsze tak podają podręczniki do historii lub literatury. Nikt w to nie kwestionuje - bo nie ma innych przykładów wyjaśnienia naszego istnienia. Jesteśmy i już. Z czasem pojawiły się wzmianki o Boginiach - tej głównej, która według legend stworzyła całe królestwa, po te mniej ważne w życiu.

Najbardziej z tego wszystkiego przelała się na mnie naiwność do wszystkiego. Tego jestem w stu procentach pewna. Nie mogłabym nawet skłamać na ten temat. Nie było możliwości. Często udowadniałam, że moje serce otwiera się stanowczo za szybko i nabiera się na różne sztuczki. Tak, jestem naiwna. Znowu dałam się oszukać. 

Miałam wrażenie, że Draga chyba się skapnęła o tym wcześniej. Może wyglądam na taką łatwowierną? Czy jest opcja aby wyglądać na naiwną? Nie wiem. Gdybym nie była dobrą osobą zostawiłabym ją za wszelką cenę w lesie a tak - stworzenie, będące czymś z bakugana, siedziało na moich dłoniach niewzruszone.

Powoli przyzwyczajałam się do tego, że cały czas mi towarzyszy. Kiedy teraz Sara z Anas stoją w bezpiecznej odległości ode mnie, Draga ma na nie całkowicie wywalone. Jakby nagle przestały istnieć. Widocznie bakugan wyżył się i wykorzystał nadmiar energii. Wolę myśleć tak niż sprawdzać, co by było, na przykład gdyby dziewczyny znów usiadły do stołu.

- Trzeba wracać na Vestalię - skierowałam wzrok na Sarę. Zamrugałam kilka razy aby informacja dotarła do mnie dostatecznie. - Coś tu po prostu nie gra-

- Jak to? - Minx uniosła brew do góry. Jej włosy zafalowały pod wpływem nagłego ruchu. - Po co?

- Myślę, że Draga jest bakuganem, ale perfidnie jest coś z nią nie tak. Coś musi być na rzeczy bardzo niedobrego

- Nie licząc żadnej komunikacji, agresję, warczenie to... co jest jeszcze niepokojącego? - dziewczyna, mimo że miała wypity już napój machała lekko pozostałością za pomocą kubka. Widocznie tak chciała rozładować swój stres.

- Szczerze to nic więcej - Anastazja zamyśliła się na chwilę. - Chociaż nie zdążyłam przeglądnąć się jej bliżej-

- Draga nie różni się od człowieka niczym - wtrąciłam. - W dużej postaci ma sylwetkę zgrabnej kobiety z mieczem na plecach. Maska zakrywa jej połowę twarzy, przez co widać wszystko, co jest ponad nosem a kawałek oka zakrywa coś na wzór grzywki

- To nie jest nic dziwnego. Bakugany mogą być na prawdę różne, ciężko jest nas wepchnąć w jeden gatunek

- Czyli na prawdę jest was więcej? - Jinx z zaciekawieniem patrzyła na jasną kulkę. Bakugan prychnął śmiechem.

- Oczywiście, że tak. Jest nas setki milionów. Każdy z nas jest praktycznie inny. W swoim życiu spotkałam wiele bakuganów podobnych do waszych czy Ziemskich zwierząt, ale zdarzają się podobni do was wyglądowo, czy do istot zwanych mitycznymi

- Czy kolor też tu gra jakąś rolę? Ty jesteś cala jasna a Draga ciemna - zapytałam. Jak na znak, Draga ożywiła się oraz próbowała uciec moich dłoni. Próbowałam jak najmocniej zakryć ją, ale ona uporczywie nie przestawała pawać agresją. Coraz bardziej czułam niepokój i strach. Co się stanie gdy nie będę w stanie jej utrzymać?

- Ten kolor to znak mojej czy Dragi domeny - drugi bakugan nie przejął się tym wcale. Posłałam dla Sary lekko przestraszone spojrzenie, ta jednak wysłała mi krzywy uśmiech. Czy tylko ja przejmuje się w tym momencie?! - Ja władam domeną Haosu, inaczej światłem. Draga za to jest moim przeciwieństwem. Jej domeną jest Darkus, czyli ciemność. Domena jest czymś w rodzaju przynależności do gatunku albo bardziej do rasy. Domena określa moc jaką posiada bakugan

- Niesamowite - wyszeptałam. Przytuliłam kulkę do siebie. To był dobry ruch z mojej strony. - Jesteście bardzo rozwiniętą rasą. Bardzo przyjemnie się słucha, jak natura was idealnie stworzyła

Sara wraz z Anas spojrzały na siebie. Po chwili prychnęły cichym śmiechem. 

- Cóż, takich właśnie stworzyła nas Eve. Ona jest idealna, nie my

- Eve to wasza matka?

- Coś w tym rodzaju. Przez miejscowych z Neathii nazywana była chyba Świętą Kulą...

- Tak, też mi się tak wydaje - Sara zaniosła swój kubek do zlewu. Teoretycznie mogłaby zabrać i nasze, ale dobrze wiedziała, że to jest zbyt niebezpieczne. - Eve dała początek życia dla bakuganów. Jest niesamowita. Chciałabym kiedyś ją spotkać

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. Widać było, że przypomniało jej się jakieś dobre wspomnienie związane z Anastazją. Policzkiem przytuliła się do kulki. W tym momencie dała sobie poczucie bezpieczeństwa. Uważała ją za kogoś bardzo ważnego. Jej obecność oraz słowa były jej lekiem na stres. Anas była jej ostoją, która potrafiła zachować zimną krew w napiętej sytuacji.

- Wracając - znowu oparła się o pomarańczową ścianę. - Musimy lecieć do Vestalii i poszukać informacji o Dradze czy jej-

- Ja też lecę! - Jinx zerwała się z krzesła. Założyła dumnie ręce na klatce piersiowej. - Nie ma opcji, że puszczę Cię samą na jakąś obcą planetę! Jeszcze z tym czymś-

Końcówkę dosłownie wysyczała. Draga też warknęła głośno, pokazując, jakie ma zdanie o mojej koleżance.

- Chyba nie wyobrażam sobie być w jednym statku razem z wami - spojrzałam się na Sare. - Myślę- 

- Zgadzam się z Kirittą. Pozabijacie się po pięciu minutach siedzenia bezczynnie! - oparła dłonie o biodra. Draga wychyliła łebek zza moich palców. - Nas dwie i dwa bakugany starczą na tak krótką podróż. Przynajmniej mam nadzieję, że będzie krótka...

Jeżeli bakugan mógłby pokazać cokolwiek, zapewne kulka pokazałaby język dla Stars. Czułam od niej bijącą satysfakcję z sytuacji. Zadowolona, jak kot, tuliła się do moich palców. Z jednej wyglądało to strasznie komicznie, z drugiej dość wredne.

Te istoty są na prawdę zaskakujące!

- Nie możemy puścić Kiritty samej, Sara. Jesteśmy w tym razem! Zawsze gdy powstawał jakiś kłopot byłyśmy razem. Wspólnie damy rade ze wszystkim

- Decyzja nie należy do mnie Jinx - starałam się mówić to spokojnie, jednak powoli emocje przejmowały kontrole nad tonacją głosu.

- Ty chyba dawno nie dostałaś od nas kopa prostu w dupę! Jak możesz tak mówić!

- Jinx!

- I tak właduje się na ten statek, i tak! - posłała wrogie spojrzenie. - Nawet jeśli będę musiała wytrzymać kilka godzin razem z nią

- Uważasz to za dobry pomysł?

- Oczywiście!

Sara westchnęła ciężko, po czym jedną ręką podsunęła sobie krzesło do kolorowej ściany. Narobiła hałasu, ale wcale nie przejęła się tym. Dzięki temu chodź na chwilę przerwała nasz narastający spór. Z wielkim szczęściem na nie usiadła.

- Mam wrażenie, że pakujemy się w duże kłopoty - zaczęła swój monolog Anas. - Dlatego uważam, że będzie nas za dużo. Dla bezpieczeństwa zostańcie na Selen

- Ale... - dziewczyna zamyśliła się na chwilę. - Anastazjo, co byś zrobiła, gdybyś musiała puścić samą Sarę w niebezpieczne miejsce?

- Wiem, co chcesz mi przez to powiedzieć, ale nie naciskaj tak na mnie. Nie idźmy taką drogą

- To postaw się w naszej sytuacji, proszę - złożyła ręce w geście modlitwy. Błagalnym wzrokiem błądziła po każdej z nas.

Jej starsza siostra, która do tej pory nie odezwała się praktycznie słowem, wstała i odchodząc od stołu lekko przesunęła krzesło. Zrobiła kilka kroków oraz stanęła na przeciw Heart. Będąc w szoku, obserwowałam obie postacie.

Chyba jej nie uderzy, nie? Czy tylko mi się wydaje, że zaraz dojdzie do rękoczynów?

- Saro, o której mamy być u Ciebie w domu?

Dziewczyna zamrugała energicznie jakby ta informacja nie mogła do niej dojść. Czy właśnie najstarsza z nas postawiła sprawę jako zakończoną?

Minx nigdy nie robiła nic przypadkowo. Wszystko lubiła dokładnie przemyśleć i przeanalizować. Jak widać, doszła do tego samego wniosku co jej młodsza siostra - nie wolno mnie samej zostawić. Duży wpływ mógł mieć atak Dragi na Anastazję oraz słowa Sary. Każdy fragment tych kilkunastu minut miał jakiś dla niej inny sens. Myślała o ewentualnych konsekwencjach tej decyzji? Nie mam pojęcia. To jest typ kobiety, co myśli równie głęboko o pozytywach jak o i negatywach.

Czy jestem na tyle ważna aby ryzykować?

- Jutro o drugiej przed moim domem - odpowiedziała pewnym głosem. - Jeżeli jesteście pewne

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3.Tam gdzie nie znajdzie nas nikt...

35. END