22, Pierwsza Krew
        - Kiedy panienka Lilia wraz z Ariel opowiedziały o waszym spotkaniu, wiedziałem, że to jest mój eksperyment - zaczął opowiadać lekko podekscytowany doktor Mark, ale samo słowo eksperyment wymówił o wiele ciszej niż resztę, lecz dziewczyna i tak to słyszała. Była zbyt blisko żeby tego nie słyszeć. 
         Jej mała partnerka w najlepsze siedziała sobie na jej prawym ramieniu. Wydawała się znów nie obecna. Bała się usłyszeć prawdę? Znała ją? Może wolała o niej zapomnieć? Kiritta sama nie mogła znaleźć odpowiedzi na te pytania. Wciąż miałam totalny mętlik w głowie. Pokręciła energicznie głową żeby wygonić nadmiar nowych niewiadomych. Wolała rozwiązać te stare pytajniki, aby zająć się nowymi wyzwaniami.
         Aktualnie pomagała staruszkowi dojść do jego laboratorium, pchając jego wózek inwalidzki, a łatwe to nie było zadanie - ważył nie mało. 
           - Teraz w prawo, panienko Kiritto - przewróciła oczami. Jakoś umiała przetrawić tą jego nadmierną grzeczność, lecz tą panienkę nie mogła. Czuła się po prostu staro. - Panienko Kiritto?
           - Przepraszam. - poczerwieniała na twarzy. - Zamyśliłam się.
           - Zmęczenie? - bardziej stwierdził niż zapytał. Brązowo włosa pokręciła przecząco głową.  
           - Nie, po prostu myślę o tym wszystkim... Wiem, że to nie odpowiedni czas na takie namysły, ale... Nie mogę odtrącić tych myśli. - przyznała sama sobie. Mężczyzna przyglądał się jej uważnie, czekając na kolejne słowa. - Aktualnie czuje napływ pozytywnej energii, bo dowiemy się nareszcie czegoś od dłuższego czasu! - Draga dygnęła. Denerwuje się? 
           - Wszystko rozumiem - zaśmiał się radośnie, klaszcząc w ręce. - Już zaraz dojedziemy na miejsce, dlatego za pamięci chce wam coś powiedzieć.
           - Słuchamy uważnie - delikatnie ruszyła ramieniem przez co bakugan o mało co, nie wylądował na podłodze. Draga przytaknęła, mocniej chwytając za ramię bluzy jakby bała się kolejnego " ataku ". Ten fakt bardzo rozbawił Dębską. Po chwili z powrotem wróciła wzrokiem do pana Marka, zobaczyła dziwny błysk w oku. Czy to... zazdrość? Wcześniej czegoś tego nie zauważyła.
           - Może po prostu byłam zbyt zajęta swoimi myślami... Nie... Na pewno mi się wydawało.
           - Nie jestem złym człowiekiem. - męski głoś wyrwał ją z zamyśleń. 
           - Kiedyś pan był? - zatrzymała się odruchowo. - Lilia coś wspominała, że tak mądrej oraz dobrej osoby jeszcze w życiu nie spotkała, więc czemu Pan mówi o sobie zły? 
           Doktor mruknął coś pod nosem. Ruszyli w dalszą drogę w ciszy.
           Po kilku minutach dotarli do osobistego laboratorium doktora. Po wkroczeniu do środka pomieszczenia od razu rzuciło się w jej brązowe oczy potężna maszyna, którą dziewczyna pierwszy raz na oczy widziała. Za machiną stało wielkie, brudne biurko. Papiery, puste oraz pełne fiolki, długopisy, ołówki i innego przybory do matematycznych rzeczy. Najgorsze dla Dębskiej był fakt braku okna. Brak kontaktu ze światem zewnętrznym oraz panująca przez to duchota. W pomieszczeniu nie było śladu po jakimkolwiek wiatraku.
           - Wybaczcie mi za bałagan, ale wiecie... Rzadko mam tutaj gości. - uśmiechnął się krzywo.
           - Wszystko rozumiem, niech Pan się nie martwi. - odpowiedziała, uśmiechając się w jego stronę.
           - Dobrze... Poczekajcie chwilę zaraz przyjadę
           Kiritta w tym czasie rozsiadła się na drewnianym krześle, które stało w rogu pokoju. Znów przyjrzała się mu z uwagą, wstała i energicznie podeszła do dużej ramki ze zdjęciami. Przez kurz jaki na niej się znajdował zlał się bardzo ze ścianami. Wytarła jeden róg z brudu, odsłaniając kawałek fotografii. Przyjrzała się jej uważnie - doktor stał z jakąś kobietą o wiele młodszą od niego, ubraną w krótką, zieloną sukienkę z warkoczem na ramieniu.
           - Żona? - pierwszy pomysł na jaki wpadła.
            Wytarła znów kawałek, odsłaniając kolejne zdjęcie. Tym razem mężczyzny było brak. Za to było widać znów kobiecą postać ubraną na czarno. Przetarła mocniej miejsce fotografii, aby przyjrzeć się jej lepiej. Od razu zauważyła, że to nie ta sama osoba co poprzednio. Prawą rękę miała uniesioną w górze, co sugerowało, iż mogła machać, najpewniej, do osoby robiącej zdjęcie. Długa sukienka mieniła się w promieniach słońca, powodując efekt gwiazd. Po wyżej pasa zaczynał się materiał uciskający a na nim przechodzący przez całą klatkę piersiową i brzuch skórzany pasek. Dziewczyna kilka razy pomrugała z niedowierzenia.
           - Draga?! - przetarła oczy, lecz to nic nie dało. To co widziała było prawdziwe! - Draga powiedz, że jestem ślepa! - bakugan podleciał bliżej do zdjęcia.
           - Nju! - pisnęła, odwracając się do partnerki. - Nju nju nju nju?!
           - J-J-a nie wiem no co mam powiedzieć! - wróciły znów do portretu. Ta sama twarz, ten sam miecz, ta sama fryzura!
           - Dlaczego od razu doktor Mark nic nie powiedział o tym, że znał Dragę dość dobrze?! No bo jak inaczej miałby jej zdjęcie? - dziewczyna padła na kolana. Poczuła mocny ból głowy. Już nic z tego nie rozumiała. Nie potrafiła tego ogarnąć nawet częściowo. Wargi ust ułożyły się w wąską linię, a oczy zaczęły się szklić ponownie.
           - Kiritta! - bakugan jak opętany latał w około głowy dziewczyny, wrzeszcząc ile płuca dały. Kiedy zauważył brak reakcji ze strony przyajciółki, opadł na ziemię przed jej kolana. Ani ona, ani Kiritta nie wiedziały jak mają ze sobą rozmawiać. Żadna nie wiedziała jak ma drugą wesprzeć.
           - Draga kiedyś była moją partnerką. - mężczyzna delikatnie uśmiechnięty, patrzył się na zdjęcie. - Jest piękna nie sądzisz?
           - Ty... - syknęła dziewczyna. Zacisnęła z całej siły dłonie. - Coś ty z nią zrobił...? Skoro była twoją " partnerką" to czemu teraz wygląda tak?! To twoja sprawka prawda?! Przyznaj się, że potraktowałeś Dragę jak śmiecia i ją zostawiłeś!!! - wstała na równe nogi i szybko podbiegła do niepełnosprawnego. Przywaliła go z całej siły w prawy policzek. Mark od razu chwycił za obolałą część ciała.
           - Jak śmiesz podnosić na mnie rękę! Chciałem tylko żeby Draga stała się silniejsza rozumiesz?! Nie wiedziałem, że swoim pomysłem, by dać jej paliwo do żył, tak źle się skończy! Potem pozbyłem się dowodów swojej zbrodni, wiesz co by się stało gdyby ktoś się dowiedział, że ukradłem trochę magicznego cuda?! Ta mała dziwka pozbawiła by mnie życia! - facet palcem wskazującym pokazał na Dragę, która latała kilka centymetrów za ramieniem Kiritty. - Przez moje niedopatrzenie w wynikach paliwo wypaliło Ci dziury w ciele, przeze mnie umarła, przeze mnie straciłaś większość wspomnień, utraciłaś możliwość mowy... Może przyszłaś ewolucję, stałaś się silniejsza... - brązowo włosa znów się zamachnęła. Tym razem za cel obrała lewy policzek. Kolejne "grochy" opadły na podłogę. Wściekła chwyciła za kołnierz białej koszuli, podnosząc go delikatnie do góry.
           - Nie pierdol mi tu o sile jebany sukinsynie!!! - przybliżyła jego twarz do swojej. - Jesteś nic nie wartym gnojkiem bez sumienia! Miałam Ciebie za kogoś o wiele lepszego, teraz wiem, że mocno się pomyliłam!
           Mężczyzna zaśmiał się krucho.
           - I co teraz zrobisz dziecko?! - jedną ręką chwycił za jej zimną dłoń. - Draga jest potworem! Może tego nie okazała jeszcze, ale na pewno okaże! Pogódź się z tym już, to istna maszyna do zabijania bakuganów, maszyn i ludzi! Znów jesteście zerem a tym bardziej ty! Naiwny baran, który myśli, że może coś ze sobą zrobić! - znów zaśmiał się jej w twarz. Dębska zacisnęła mocniej uścisk. W jednej chwili jej twarz spoważniała. Odwróciła głowę w stronę bakugana, ale i od niej można było odczuć pustkę. Z powrotem wróciła wzrokiem do doktora.
           - Zdychaj śmieciu. - mruknęła bez emocji, po czym rzuciła nim z całej siły pod ścianę po jej lewej stronie. Draga bez słowa usiadła na jej ramieniu. Popatrzyła na niego z największą pogardą. Wcześniej wszystko w niej buzowało, miała ochotę go zjebać za wsze czasy, ale... poczuła nagle pustkę jak nigdy przedtem. Jedynie czuła chęć zemsty, a widząc to samo w oczach Dragi zapomniała o wybaczaniu. On nie widział litości - ona też nie. Podeszła do niego dalej mając kamienną twarz. - Smaż się w piekle kurwo...


Zostawiam komentarz dla was. Do następnego! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3.Tam gdzie nie znajdzie nas nikt...

35. END