21. Ostatnie łzy...?
            Chmury powoli przemieszczały się po granatowym niebie. Noc zbliżała się nieubłaganie szybko. Wielu ludzi po mimo późnej godziny, dalej chodziło po placu aby dość się do innego budynku lub hangaru żeby jak najszybciej skończyć swoją pracę.
Kiritta oparła się czołem o szybę. Tak bardzo zazdrościła chmurom tej beztroski, braku bólu, jakichkolwiek zajęć, cierpienia i łez. Czuła, że niedługo położy się na parapecie żeby zapadnąć w sen. Oczywiście, bardzo obchodził ją fakt iż niedługo mógł się pojawić tajemniczy doktor Mark, ale jej organizm namawiał ją do odpoczynku. Brakowało mu już sił, żeby otrzymać ją na równych nogach, a na jutro potrzebowała maksimum sił. Z samego rana miała po żegnać swoje towarzyszki - Sarę i Anastazję, które swoim małym statkiem wybiorą się do Bazy Buntowników, aby jakoś się z nimi dogadać. Następnie wraz z Dragą będą mieć osobistą rozmowę z Doktorem Markiem, przed którą cholernie się stresuje, bo nie wie co usłyszy. Na sam koniec dnia - trening z Lilią oraz Ariel. Na samą myśl o tym ostatnim zajęciu robiła się dramatycznie zmęczona. 
- Nju Kiritta? - zatroskany bakugan coraz bardziej martwił się o partnerkę, która coraz często zamykała oczy. - Nju... Kiritta - powtórzył wołanie bakugan. - Nju Kiritta!!! - dziewczyna podskoczyła na parapecie. Przez chwilę nie rozumiała, co się dzieję wokół niej. Dopiero gdy ujrzała zatroskaną Dragę dotarło do niej, że jednak wypadałoby położyć się na łóżko znajdujące się w pokoju. 
- Wybacz Draga... Jakoś te obserwowanie terenu przez okno... usypia - rzekła po czym głęboko ziewnęła. - Chyba już czas się poło...
- Nju! - zawołał bakugan chwytają za rękaw bluzy dziewczyny. - Nju nju nju nju!
- Widać, że cieszysz się z mojej decyzji - Kiritta z pomocą przyjaciółki doszła do czarnej torby podróżniczej. Po krótkich poszukiwaniach wyciągnęła z niej czarną koszulkę z krótkim rękawem i białe spodenki. - Trochę się pogniotły... - burknęła niezadowolona brązowooka. - Fajnie by było to wypracować.
- Nju? - zapytało zaciekawione stworzenie.
-Hm... Prasowanie pomaga wyprostować ubranie. Dzięki temu na ubraniu nie ma tych zagnieceń, a dana rzecz lepiej na tobie wygląda - dziewczyna położyła koszulkę na podłogę, aby lepiej ukazać jej myślenie. - Zobacz o tutaj na przykład. - Draga uważnie przyglądała się koszulce jakby tam było coś niezwykłego.
- Nju nju nju?
- Yyy... no cóż nie widziałam w tym pokoju żadnego żelazka, więc musi to tak zostać. To i tak piżama, więc podczas spania i tak mi się pogniecie bardziej. 
- Nju...
- Nie martw się, to przecież nic złego. Dobra, idę do łazienki wykąpać się. Niedługo przyjdę! - zawołała jeszcze w drzwiach pokoju.
Dziewczyna z lekkim uśmiechem rozłożyła się w prostokątnej wannie. Ciepła woda z pięknie pachnącym olejkiem od Lilii powodowały rozluźnienie całego jej ciała. Tego potrzebowała - chwilowego zapomnienia oraz odpoczynku od całej chorej sytuacji. Po kilku minutach totalnego lenistwa zaczęła myć swoje ciało, aby nie stresować bakugana, że jeszcze jej nie ma. Wtedy znów złe myśli, stres i strach wróciły. Po mimo walki z własnymi emocjami nie potrafiła ich ustatkować. Widziała, że to wszystko wina zagubienia. Nie mogła przypomnieć sobie dobrych chwil jakie ją spotkały w minionym czasie. Mózg wpychał w jej podświadomość te najgorsze, najbardziej wstrętne. Czemu? Sama nie była pewna dlaczego tak się dzieje. Po krótkiej kłótni samej ze sobą stwierdziła, że to przez może być jednak zmęczenie.
Po szybkim ubraniu ubrań, wysuszeniu włosów suszarką, która znajdowała się w łazience i poczesaniu ich, pędem szła do pokoju. Już czuła ten ochrzan od swojej partnerki, która najpewniej czeka już na łóżku, aż łaskiewie ona wróci z "wycieczki". Ku jej zdziwieniu Dragi nie było ani na łóżku, ani na żadnym parapecie, ani nigdzie. 
- Nie ma jej tu! - pisnęła dziewczyna, przewalając kołdrę na drugą stronę łóżka. - Draga na litość boską gdzie jesteś! To nie jest śmieszne! 
Po powtórnym sprawdzaniu całego pokoju, morał był jeden - czarnej kulki nie ma w pokoju. Kiritta zarzuciła na siebie swoją dzisiejszą bluzę i wybiegła z pokoju. Poszukiwania zaczęła od łazienki, bo mogła tam powędrować niezauważenie, jej rozmiar robił swoje. Niestety łazienka była zajęta, a koło niej nie było śladu po poszukiwanej. Dziewczyna zawróciła się do pokoju. Kiedy spostrzegła, że do niego nie wróciła, zamknęła go, aby powędrować gdzieś dalej. Przejrzała dwa wyższe piętra, ale jak przedtem - brak oznak pobytu Dragi. Brązowo włosą ogarniał coraz większy strach. Jeśli ktoś był w pokoju i ją porwał? Albo co gorsza teraz robi jakieś eksperymenty?! Nie mogła dopuścić do siebie takich myśli, no bo to jest jej wina. Nie dopilnowała przyjaciółki, przez jej głupotę, mogła stać się jej coś niedobrego. Co gorsza w całej tej sytuacji była sama. Nie miała pojęcia, gdzie jest Sun, Klara czy Lilia, aby poprosić ich o pomoc. Jedynie wiedziała, gdzie znajduje się pokój Sary oraz Anastazji, lecz po długotrwałym stukaniu w drzwi. Nikt nie otworzył. 
- To wszystko moja wina. Mogła zakluczyć drzwi. - nękała siebie coraz bardziej. - Niech tylko nic jej nie będzie. 
Po półgodzinnych poszukiwaniach dziewczyna trafiła na tak zwaną stołówkę. Wielka sala jadalna była pusta. Spojrzała się w każdy zaułek miejsca, lecz Dragi nadal nie widu nie słychu. Westchnęła zmarnowana, siadając na krzesło.
- Draga... Już nie mam siły... Przepraszam, że w tak ważnym momencie Cię zawiodła... Już nie wiem gdzie mam Cię szukać, daj mi jakiś znak duchowo, proszę - Kiritta zakryła twarz rękoma i zapłakała. 
- Nju! - dziewczyna z niedowierzaniem otarła łzy. 
- Draga...? 
- Nju, Kiritta, nju! - zawołał radośnie bakugan. Dziewczyna wstała na równe nogi z pełnią sił, gdy się odwróciła ujrzała nie bakugana, a latający garnek.
- Co jest?! - wrzasnęła z niedowierzaniem. - To ma być ten znak?!
- Nju!!! - powtórzył wołanie, zrzucając okrycie z siebie na ziemię. - Nju nju Kiritta! 
- Jejku jesteś cała! - zawoła ze łzami w oczach, łapiąc bakugana Darkusa do rąk. Wtuliła ręce do piersi, czując opadające emocje. - Tak się martwiła o Ciebie! Czemu ty tu przyszłaś w ogóle? 
- Nju... - bakugan niepewnie wyleciał z rąk towarzyszki. Podleciał to wcześniej upuszczonego garnka, chwycił za ucho i przyniósł dla dziewczyny.  
- Jesteś głodna? - zapytała nie pewnie, dostała odpowiedź odmowną.
- Nju
- Chciałaś się pobawić?
- NJU - naciskało stworzenie.
- Czekaj... Chciała mi przynieść żelazko? - uradowana Draga przytaknęła. - Nie wiem co powiedzieć. Wiesz... to nie żelazko, ale dziękuję, miło, że się starałaś.

Dziewczyny jeszcze przez kilka sekund na siebie patrzyły. Po tej krótkiej chwili bakugan Darkusa poleciał do wcześniej porzuconego garnka.

- Nju? - zawołał.

- Jak wzięłaś, to musisz teraz odłożyć na miejsce - odparła dziewczyna, chwytając za ucho garnka. - Pomogę Ci, ale pokaż mi gdzie go znalazłaś.

- Nju nju nju

- Mówiłam pokaż, a nie powiedź... nic nie rozumiem - bakugan przez chwilę nie ruszał się ani odzywał. Dopiero po chwili ruszył się w stronę kuchni. Kiedy przekroczyły próg drzwi, Draga od razu wskazała na pierwszą szufladę po ich prawej stronie, gdzie z powrotem został odłożony przedmiot. Dziewczyna zawzięcie ziewnęła na znak, że powinny wracać do pokoju. Godzina jaka znajdowała się na tarczy zegara mówiła jedno - jutro będzie ciężko wstać.

- Przepraszam jest tu kto - Kiritta podskoczyła ze strachu. Pierwsze co jej przyszło do głowy, że nawiedził je duch, ale zobaczywszy spokój u Dragi, stwierdziła, iż jest największą debilką we wszechświecie.

We dwie postanowiły sprawdzić, kto też postanowił o tej porze odwiedzić stołówkę. Delikatnie otworzyły drzwi, by wychylić się na bezpieczną odległość do obserwacji. Po krótkiej oraz dokładnej analizie osoby, mogły stwierdzić, że to nikt im znany. Facet na około siedemdziesiąt lat, siwe krótkie włosy, w miarę chuda postura ciała. Ubrany w zwykłe jeansowe spodniej, białą koszulę oraz biały kitel.
Co najbardziej u niego rzucały się w oczy to to, że siedział na wózku inawalickim, lecz poniekąd wyglądał na radosnego człowieka. Mężczyzna nerwowo podrapał się po głowie. Z zapałem ruszył wózkiem do tyłu. W tym momencie rzucił wzrokiem w stronę drzwi od kuchni.

- Ooo, a jednak ktoś tu jest - zawołał uradowany, klaskając w ręce. - Byłem praktycznie przekonany, że nikogo tu już nie spotkam, ale jednak los się do mnie uśmiechnął znowu. Wiem, iż jest grubo po północy, ale mogłabyś panienko zrobić mi herbaty?

- O tej porze?! - brązowo włosa wyszła z drzwi.

- Nie jest za późno na herbatę? Kto o tej porze chce pić herbatę?! - pytała w myślach samą siebie.

- Będę dalej pracował w laboratorium i pomyślałem o ciepłej malinowej herbacie z cukrem... Przy okazji możesz sobie zrobić, jest bardzo smaczna. I tak ty oraz twoja partnerka nie śpicie, więc możesz z tego skorzystać - uśmiechnął się miło.

- Dziękuję za propozycję... Ale nie, musimy wcześnie wstać, bo mamy dzień pełen pracy. Dlatego chcemy iść spać jak najszybciej - Dębska znów się zamyśliła. - Ale dla pana mogę raz dwa zrobić, tą otóż herbatę.

- Będzie mi niezmiernie miło.

SKIP TIME

- Dziękuję bardzo - powiedział naukowiec, widząc już przed sobą ciepłą herbatę. - Uratowałaś mi życie... Wiesz, mi osobie niepełnosprawnemu ciężko jest zrobić nawet taką częstą czynność. Dlatego często proszę ludzi o pomoc, ale...

- Nie zawsze chce się kogoś prosić cały czas

- Dokładnie! - zawołał. - Bynajmniej o tej porze... Dziękuję Ci jeszcze raz za pomoc. Nie będę was już więcej nie męczył. Życzę dobrych snów.

- Dziękuję i wzajemnie. Draga idziemy! - bakugan znudzony już czekaniem aż Kiritta zrobi te napój postanowiła poszukać sobie zabawy w kuchni. - Draga no!

- Draga? - powtórzył nagle mężczyzna. - Twoja partnerka ma na imię Draga?

- No t...

- A ty jesteś zapewne Kiritta! - urwał jej w połowie wyrazu. Dziewczyna popatrzała na niego z zaskoczeniem. Skąd on je zna? - Co za zbieg okoliczności!

- Nie rozumiem co pan ma na myśli, ale tak - facet chrząknął.

- Jestem doktor Mark Oliweto. Jeden z głównych naukowców otóż tej firmy. Miałem się z wami spotkać jutro, chociaż można powiedzieć, że dziś. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3.Tam gdzie nie znajdzie nas nikt...

35. END