15. Walcz Z... Sprzymierzeńcem?
          Niebo było przekryte dużą ilością białych jak śnieg chmur co dawało miły chłodek. Przez ostatnie dni gorąc dawało się we znaki bakuganom, więc bardzo się cieszyły z dna ochłody. Można by było pomyśleć, że mieszkańcy planety chcieli zapomnieć o jeszcze gorszym problemie, który na ich planecie spoczywał. 
          - Hej. Mogę zająć wam chwilę? Czy nie wiecie gdzie znajduje się baza wojowników? 
          - Nie wiem zbyt dokładnie... - zaczął jeden z bakuganów Ventusa - Ale z tego co słyszałem to stąd gdzieś chyba na wschód.
          - Bardzo dziękuję! - podziękowała Anastazja. - Nie zawracami Ci więcej czasu. 
         - Te poszukiwania idą dość wolno... - zaczęła Sara gdy bakugan Ventusa odszedł. 
         - Sama to wywnioskowałam, ale to jest dziwne, że nie wiedzą gdzie ona jest. 
         - Jedyne czego im trzeba to bezpieczeństwo, ratunek. Widzą, że jak coś zagrozi to ktoś przybędzie im na ratunek.
         - Jak dla mnie to złe myślenie. Wolałabym wiedzieć, gdzie zgłosić się o pomoc tak na wypadek.
         - Mogliby niektórzy się sami obronić - burknęła Heart. 
         - Z tym wyleciałaś jak poparzona, wiesz? Ni z gruszki, ni z pietruszki. 
         - Znalazła się przysłowiowa. Tak jest prawda.
         - No tak, ale pamiętaj, że nie wszyscy mają taką siłę żeby ich pokonać. 
         - To prawda... i dlatego my tu jesteśmy żeby innym pomóc w obronie naszego domu - Anastazja jedynie przytaknęła.
         - Wiesz... może spróbuj jeszcze raz zadzwonić do Niki. Może teraz odbierze.
         - No nie wiem. Dzwoniłam do niej milion razy. Anastazjo mam złe przeczucia...
         - Nie mów tak, na pewno jest wszystko dobrze. Spróbuj jeszcze raz, proszę Cię.
         - Jeśli tak bardzo chcesz - blond włosa wyciągnęła z kieszeni telefon, wybrała numer i czekała. Pusta cisza rozlegała się w komórce przez kilka sekund, by potem mógł się rozlegnąć sygnał poczty. 
         - Tu Niki! Sercem i Myślami jestem przy tobie! Zostaw wiadomość po sygnale!!! Całuski!!! 
         - Tu Sara. Nie odbierałaś o de mnie przez dwa dni. Proszę oddzwoń jak najszybciej! Całuje... - dziewczyna jeszcze przez chwilę przyglądała się ekranowi, który zaraz zrobił się czarny. 
         - Dalej nic? 
         - Dalej nic. Musiało coś się stać! - dziewczyna zaczęła chodzić w kółko z nerwów i strachu.                 - Jeśli coś jej się stało, a mnie przy niej nie było?! Jeśli ona już... nie żyje?! Nie! Słuchaj się Anastazji, ona ma rację, musi być dobrze...! 
         - Saro proponuję zadzwonić do Kiritty i Dragi. Może one coś wiedzą - przerwała namysły Sary bakugan Haosu - Wiem, że Ci jest ciężko, mi też jest, bo wszystko sobie wyobrażamy co ona robi lub co z nią się dzieje, ale musimy działać dalej. Jest szansa, że jak tam trafimy to ją spotkamy. Pomyśl o tym.
          - Masz rację, to ja dzwonię... - odparła lekko smutna Sara. 
 

        - Hejo dziewczyny! - pisnęła blond włosa - Jak wam idą poszukiwania? 
        - Szczerze to do dupy - odparła bez namysłu Kiritta.
        - Czemu?
        - Wiecie... zapomnieliśmy, że Draga z tymi dziurami raczej nie znajdzie chętnych do rozmowy... Wszyscy co ją zobaczyli od razu robili szybką ucieczkę. Mam wielką nadzieję, że wam poszło lepiej.
        - Tak średnio. Wiemy, że gdzieś na wschodzie. To mojej przyjaciółki wciąż nie mogę się dodzwonić, więc...
        - Trzeba wrócić do statku, wybrać się na wschód i ich dalej szukać- dokończyła brązowo włosa.  To chyba jedyny plan jaki na razie nam pozostał.
        - Ja innego nie widzę, dlatego zróbmy tą jedyną opcję.


                                                            -- TIME SKIP --
        - Kiritta! - wrzasnęła Sara, po czym za radości rzuciła się na nią.
        - Zachowujesz się tak, jakbyś nie widziała mnie przez co najmniej 10 lat.
        - Trzy godziny to dużo.
        - Przestań ją tak tulić, bo jeszcze udusisz - wtrąciła się Anastazja.
        - Dobra, dobra... To co odpalamy silniki i lecimy?
        - No pewnie - odparła Dębska. - Draga idziemy.
        - Nju...
        - Draga, co się dzieję? - dziewczyna odwróciła się w stronę swojej partnerki. Bakugan się praktycznie nie ruszał, stał prosto z podniesioną ręką aby zasłonić słońce, z którym był na przeciw. Jedynie widać było jak oddycha.
         - Ktoś nas obserwuje... Ale kto - wyszeptał bakugan Haosu. - Widać jego posturę w słońcu. Czyżby...?
         Bakugan nie skończył. Z prawej i lewej strony dobiegły ich ataki. Dziewczyny nie miały szans na jakikolwiek ruch.
         - Kim jesteście?! - wrzask rozchodził się w głowie Kiritty echem, uświadamiając ją, że są one kierowane do nich. Chwiejąc się na nogach podniosła się z ziemi opierając się o kamienną ścianę. Krzyk zmienił się w pisk, który zaraz umilkł pozwalając usłyszeć inne dźwięki. Podniosła delikatnie głowę by spostrzec, że jej partnerka i Anastazja leżą na ziemi w formie kulistej koło jej nóg. 
          - Gdzie jest Sara... - wydusiła z siebie Kiritta chyląc się do małych kulek. - Dziewczyny żyjecie? 
          - Moja głowa... - wyszeptała Sara, następnie złapała za kostkę dziewczynę.
          - Sara!
          - Jestem cała... Gdzie jest Anastazja?
          - Tu jestem, nic Ci nie jest? - zapytał bakugan Haosu gdy przybliżył się do nich wraz z Dragą.
          - Nic mi nie jest...
          - Nie widzę ich przez ten kurz! - rozległ się znowu wrzask mężczyzny. - Dan Drago widzicie ich?!
          - Nie widzę ich Spectra!
          - Cholera! - warknęła Kiritta - Musimy się stąd zmywać.
          - Nie mam szans, że obędzie się bez walki.
          - Serio?! Ja nie umiem...
          - Wiem, ale nie mamy na to za bardzo czasu. Rób to co ja.
          - Ale Saro...
          - Chyba ich widzę! Są tu! - Kiritta zauważyła, że właścicielem tych słów był wysoki blondyn.
          - Jeśli trzeba... to trzeba - wyszeptała do siebie Dębska.




Hej! Zaczyna robić się znów gorąco! W następnym rozdziale będzie ostro grzmieć! Miłego czytania! 
          

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3.Tam gdzie nie znajdzie nas nikt...

35. END